Johnson idzie w zaparte
Choć nie ma już większości w Izbie Gmin, a parlament przejął inicjatywę w rokowaniach z Unią, premier zapewnia, że brexit nastąpi 31 października.
– Czy jest pan demokratą czy jednak dyktatorem, panie premierze? – pytanie lidera Szkockiej Partii Narodowej (SNP) Iana Blackforda w normalnych czasach wywołałoby skandal. Ale w środę przeszło właściwie niezauważone, tak napięta była atmosfera w trakcie sesji pytań i odpowiedzi w Izbie Gmin.
– Jestem demokratą! I to nie tylko dlatego, że chcę wypełnić mandat, jaki powierzył nam naród, głosując za brexitem w 2016 r., ale opowiadam się za wcześniejszymi wyborami. Pan zaś reprezentuje grupę secesjonistów, którzy nie tylko wprowadzili w Szkocji najwyższe podatki w Europie, ale chcą nałożyć na Szkotów kajdany Brukseli i wprowadzić euro – odparł Boris Johnson.
Walka to żywioł szefa rządu.
80 lat po Churchillu
Ale tym razem chodzi o coś więcej. Ostra retoryka ma też przesłonić coraz trudniejsze położenie, w jakim znalazł się Johnson. Lider Partii Konserwatywnej, były burmistrz Londynu, a wcześniej jeden z pierwszych eurosceptycznych korespondentów brytyjskiej prasy w Brukseli, całe życie marzył o najwyższym stanowisku w państwie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta